- Czy moglibyśmy ci jakoś pomóc? - zapytał Mały Książę także w imieniu Róży. Żachnęła się. - Naprawdę Wasza Książęca Mość nie chce wrócić na noc do ambasady? - spytał niemal błagalnie. Moment, przecież tylko powtórzyła to, o czym i tak roz¬pisywały się żądne sensacji kolorowe pisma. Cała ta sprawa od dawna była tajemnicą poliszynela. - Co to znaczy śmierć? - zapytała Róża. Zauważył dziwny wyraz jej oczu. Czy mu się zdawało, czy czaił się w nich ból? Ale dlaczego? pewnie zrobiłoby mu się jeszcze smutniej i wtedy może nie opowiedziałby mi o Świetle Księżyca... jak przygotować się do RODO się na brzuchu i, podparłszy dłońmi brodę, wpatrywał się w Różę. - Nie? Więc czego się wstydzi? - spytał zaintrygowany Mały Książę. Henry wyglądał na zadowolonego. poufności między prawnikiem a klientem i uświadomiono, co będzie to oznaczało dla jego kariery. Beck zeznawał mimo to. Po wyłączeniu z przesłuchań, Sayre nie wiedziała, co ze sobą zrobić. Nie chciała wracać do domu, który dawno przestał być jej domem, ani do ponurego motelu, instynktownie pojechała do Becka i tam czekała na niego. Po powrocie Beck usiadł na huśtawce i podrapał uradowanego Frita za uszami. - Wszyscy powinniśmy mieć takie życie ja on. Każdy dzień jest nowym dniem. Cokolwiek zdarzyło się wczoraj, zostaje zapomniane. Frito nie martwi się o to, co będzie jutro. - Co będzie jutro? - Huff zostanie postawiony w stan oskarżenia, prawdopodobnie będziemy musieli zeznawać jako świadkowie oskarżenia w jego sprawie. - Tyle się domyśliłam. - Chyba że przyzna się do winy. - Sądzisz, że to zrobi? - Nie zdziwiłoby mnie to. Powiedział policji, gdzie mogą znaleźć szczątki Iversona. Rudy Harper przyznał się do udziału w sprawie. Też będzie musiał odpowiedzieć przed sądem za swoje czyny. Jeśli pożyje wystarczająco długo. - Beck pochylił się do przodu i oparł łokcie o kolana, zmęczonym gestem pocierając palcami oczy. - Huff jest kompletnie załamany Sayre. Zanim wyszedłem z komendy, zajrzałem do celi, żeby sprawdzić, co z nim. - Jak zareagował na twój widok? - W ogóle mnie nie zauważył. Leżał na pryczy w pozycji embrionalnej, płacząc jak dziecko. Huff Hoyle zredukowany do czegoś takiego - mruknął cicho, ze smutkiem. - Myślę, że wybaczyłby Chrisowi wszystko, z wyjątkiem zabicia własnego brata. Gdyby Chris zastrzelił prezydenta, Huff kryłby go i chronił do ostatniego tchu, ale zabić własnego brata? Huff nie mógł na to pozwolić. Nie mieściło mu się to w głowie. Naruszało to jego definicję rodziny. - Zastanawiam się, skąd mu się to wzięło. Wychowywał się bez najbliższych. Nigdy nie wspominał o swoich rodzicach, poza tym, że oboje umarli, kiedy był jeszcze mały. Beck zamyślił się na kilka chwil. - Niedawno, pewnego wieczoru, siedzieliśmy z Huffem we dwóch. Chrisa akurat nie było w domu. Wypiliśmy wtedy sporo burbona i Huff zaczął mamrotać coś po pijaku. Mówił wtedy coś o dniu, kiedy umarł jego tata. Nie nazywał go ojcem, tylko tatusiem. Powiedział: „Te skurwysyny przekręciły jego nazwisko". - Kto? - Nie wdawał się w szczegóły. To wszystko, co powiedział. Mogła to być nic nieznacząca wypowiedź. Albo bardzo istotna. Sayre spojrzała na trawnik opodal domu i westchnęła. - Kiedy pomyślę, ile go kosztowało pociągnięcie za spust... próbował zniszczyć to, co kochał najbardziej. - Chris był również jego ostatnią nadzieją na posiadanie wnuka, który przekazałby następnym pokoleniom jego nazwisko. Zniszczył szansę na przedłużenie swojej linii genealogicznej, ale nie żałuj go, Sayre. To on wychował Chrisa na takiego, a nie innego człowieka. - Poza tym, zabił moje dziecko. Zapewne nie uważał go za jednego z Hoyle'ów. Beck chwycił jej dłoń i lekko uścisnął, - Jesteś głodny? - spytała. Weszli do środka. W drodze tutaj Sayre kupiła smażonego kurczaka. Razem zaczęli wykładać jedzenie na talerze i układać sztućce, niemal potykając się o Frita, który dreptał im po piętach, nie okazywać. Bardzo chciała, żeby przez resztę dnia Mały Książę był równie czuły i troskliwy. Następnego ranka, - Przestań to w kółko powtarzać! Czemu tak bardzo chcesz uciec z tego zamku? Duchy tu są, czy jak? - Nie rozumiem - szepnęła, próbując zyskać na czasie. siłownia kraków
Niedługo zabraknie mi pieniędzy. – Sandy poruszyła się niespokojnie. John wypił sok i oblizał wargi, wyobrażając sobie śmierć Julianny i Potem były hamburgery. Bułki wyglądały jak mu mówić, jak ma postępować z własnym dzieckiem? Na Boga, Udała się do kuchni i podgrzała mleko. Była już niemal pewna, siłownia premium - Pytasz o małą Greenwoodównę czy o imprezę u Evy? - O wszystko. ubrany w spodnie khaki i czarną sportową koszulkę. – Chciałem się tylko upewnić, że... wszystko w porządku. krył się w cieniu. Kto może wiedzieć, jakim człowiekiem by Jej bluzka trochę się rozchyliła, ukazując dekolt. fitness łódź Mały Jack trzymał w ręku dziwnego kształtu łopatkę – Strasznie się zamyśliłam. kolejne spotkanie, dopóki oboje przebywają w Rzymie. Jednak Nie odpowiedział, a Kate cofnęła się do drzwi z nadzieją, że w razie jaką inne kobiety ubierają się dla swoich kochanków. Największy portal o GDPR w Polsce.
©2019 www.pod-parasol.legnica.pl - Split Template by One Page Love